Halina Birenbaum
Wiersze
Halina Birenbaum
Collection of Poems in Polish
Halina Birenbaum
"Nawet gdy się śmieję" poems (Even when I
Smile) KAW, Rzeszów 1990
"Jak można w słowach"
poems (How possible in words?) Centrum Dialogu, Kraków-Oświęcim 1995
"Echa dalekie i Bliskie -
Spotkania z młodzieżą"(Echo
from afar and from close – meetings with the youth) ( Znak, POM
Kraków 2001
"Niepoetyckie wiersze" "Non-Poetic Poems" - Poems Never Published Before
1
"Niepoetyckie wiersze" "Non-Poetic Poems" - Poems Never Published Before
2
Nie o kwiatach
(Not about Flowers) BUS, Kraków 1993
Spis wierszy
1 |
|
2 |
|
3 |
|
4 |
|
5 |
|
6 |
|
7 |
|
8 |
|
9 |
|
10 |
|
11 |
|
12 |
|
13 |
|
14 |
|
15 |
|
16 |
|
17 |
|
18 |
|
19 |
|
20 |
|
21 |
|
22 |
|
23 |
|
24 |
|
25 |
|
26 |
|
27 |
|
28 |
|
29 |
|
30 |
|
31 |
|
32 |
|
33 |
|
34 |
|
35 |
|
36 |
|
37 |
|
38 |
|
39 |
|
40 |
|
41 |
|
42 |
|
43 |
|
44 |
|
45 |
|
46 |
|
47 |
|
48 |
|
49 |
|
50 | Notka biograficznana |
|
Nadzieje moich poranków i zwątpienia wieczorów
Ranek. Wczorajsze zmartwienia zbladły, oddaliły się, nie wydają się już groźne. Poranne słońce rozproszyło je. W serce wstąpiła otucha, nadzieja. W głowie zaświtały pomysły, plany, śmiałe ambicje, pragnienia. Myśli powybiegały naprzód ku odległym, jasnym horyzontom. Ręce rwą się do czynu, każda praca pociąga, wzywa, nęci, z góry przyrzeka moc satysfakcji i owoców. Nogi jakby się same posuwały, lekko, nieodczuwalnie. Wychodzą pewnie na spotkanie tego obiecanego, tak wyraźnie i barwnie określonego przez poranne słońce. Serce tylko wali i drży z uniesienia, pośpiechu, energii. Ranek, dzień. Życie, które pulsuje w ciele tak mocno, tak wspaniale! Radość istnienia, nieustannego włączania się w rytm nieśmiertelnej natury, świata budzącego się, otrząsającego się z ciemności nocy.
Jasno, widno, promiennie. Czy chcę, czy nie muszę poddać się ich działaniu. Opanowują mnie, przenikają, ogrzewają i pchają do czynu, naprzód, naprzód. Wszystko się uda, wszystkiego dopnę, dosięgnę, podźwignę, dogonię. Nic nie zdoła przeszkodzić, zgnębić, pokonać w tym lśniącym, pogodnym świetle budzącego się dnia. Zlewam się z nim w jedną siłę nieuginającą się przed niczym. W narodziny życia, teraźniejszość, przyszłość, wieczność. Wtem zaczyna szarzeć. Powoli, ale nieubłaganie zapada mrok, zmęczenie. W duszę wślizgują - liczba mnoga się zgnębienie, podejrzenia, wątpliwości. Czerń oplata wszystko, kładzie się wszędzie. I naraz ukazuje się tyle zła, marności, grozy! Zapadam w nie coraz głębiej, głębiej. Jak w przepaść zdradziecką, bezdenną.
Noc. Nie ma słońca, radości, sił. Nic się nie uda, nie sprawdzi. Wszystko niepokoi, ciąży, zapada w cień, zastyga, drętwieje. Boję się. Ogarnia mnie żal, tęsknota, ból. Palą łzy ciężkie. Staczam się mimo woli w ciasne zaułki nicości, rezygnacji, przytłaczających trosk niemożliwych do pokonania – bez wyjścia. Brzydnie wszystko. Dobrze, iż życie nie jest wieczne, że można kiedyś odejść, że istnieje czas, który kładzie wszystkiemu kres.
Ale... też istnieje czas, gdy nastaje nowy dzień, siła – nadzieja. Słońce, które zachodzi, a jednak jest nieprzemijające i wciąż zwycięża otchłanie ciemności.
Przynosi nowe Jutro, odrodzenie.
1967
Halina Birenbaum
ja nie o kwiatach
nie o rzekach ptakach
kamieniach
nie o śmierci, nienawiści
także nie o miłości
zaczęłam późno
więc już tylko okruchy
chwile
przebłyski
wrażenia, wspomnienia
dobry uśmiech
i inne łzy
- te na wolności...
26 lipca 1987
Halina Birenbaum
cóż opowiem o Lublinie i Krakowie
o starej Wieliczce czy o teatrach w Warszawie
gdy serce krwawi w usianej głazami Treblince
na Majdanku zaczarowanym w koszmarnej ciszy śmierci
krzyczących do nieba baraków w Oświęcimiu
nazwy na której dźwięk
dusza we mnie zamiera -
czym są dziś dobre wrażenia
gdy ciążą na mnie miejsca i dusze wykreślone
z powierzchni ziemskiej
jestem wszakże turystką grobów nawet
tych nieistniejących
30 sierpnia 1986
Halina Birenbaum
chciałam być sama
a byłam tak pełna
szukałam wytchnienia
w odludnej ciszy
a potem chciałam mówić
ale nie było nikogo
szukałam nadsłuchiwałam
uciekałam myślą do ludzi
potem od ludzi do siebie
w samotność wypełnioną
duchami cieniami złudzeniami
uciekałam w mrok dnia
wybranego tak głupio tak niewybaczalnie
- chciałam być sama
lipiec 1987
Halina Birenbaum
znów ta przeklęta niemoc
myślałam tłumaczyć ulubione dzieło
ale uciekam od pracy
zraża samotność
brak nakazu
brak adresu
wokół pustka mimo że gwarno
mimo że wszystkiego pełno
nade mną piętrzą się mury
nie znam dróg
by przebrnąć przez nie
pośród swoich obca
ciągle
niezmiennie
12 maja 1983
Halina Birenbaum
najlepsze godziny biorę
dla siebie
dla słów
niepotrzebnych nikomu
tych co są we mnie
zamykam wzruszenie
pragnienia
myśli
w wierszu
może zostaną po mnie
te godziny najlepsze
czerwiec 1987
Halina Birenbaum
uciekam w marzenia
w rzeczywistości na ogół się gubię
w snach odnajduję sens
ucieczkę od zła
- więc skąd ten strach
przed snem
z którego nie ma przebudzenia?
6 kwietnia 1987
Halina Birenbaum
nie chcę teraz wspomnień
ani dalekich ani bliskich
ani łez ani zagadkowych uśmiechów
ani zwycięstw które
nikogo nie zadawalają
posuwam się w nieznane strony
mimo woli
sprzeciwiam się, poddaję
rezygnuję i znów zapalam
drepczę w miejscu
wszędzie
obca
30 czerwca 1983
Halina Birenbaum
co jest we mnie
gdy kreślę słowa
patrzę w głąb niewidzialnego
w kłąb
zmieniających się wciąż
uczuć myśli obrazów
rysowanych literami
moją ręką
na pustym irytującym papierze
- co jest wtedy we mnie
przeszłość
przyszłość
a może wieczność?
15 grudnia 1986
Halina Birenbaum
dźwigam swe życie
od wojny do wojny
jak ogromny wór
przepełniony po brzegi
bez dna
- próbuję się uwolnić
zrzucić wreszcie ciężar
spocząć na chwilę
rozkładam zawartość wora
układam w długą opowieść
w krótkie wiersze
rzewną piosenkę ale
jedynie poszerzam pojemność wora
wzmagam ciężar pomnożony
opowiedzianym spisanym przeczytanym
szczelnie związanym
- powrozem dawnego
nicią nowego
5 czerwca 1991
Halina Birenbaum
czas skraca się komplikuje
coraz zimniej bardziej ponuro
zima, zima nie tylko na dworze
pora roku bez nadziei albo
tylko tak mi się dziś wydaje
- zima weszła mi w kości
rozsypała się po całej duszy
18 grudnia 1984
Halina Birenbaum
rocznica którejś znów wojny
izraelskiej
"Szlom Hagalil" czy "Sześciodniowej"
a ja brnę
w nostalgii
marzeniach fantazjach
o własnych przeistoczeniach
wśród bieżących zdarzeń
o wierszach książkach
utrwalam nieistniejące rocznice
błąkam się wśród nich –
5 czerwca 1991
Halina Birenbaum
rozesłałam słowa
teraz wyczekuję odpowiedzi
echa
jednak daremnie
ale przynajmniej próbowałam
ruszyłam z miejsca
stworzyłam sens następnego dnia
nadzieję –
8 stycznia 1987
Halina Birenbaum
byłam tylko okruchem
pyłkiem kurzu
niewarta spojrzenia podczas selekcji
w prawo czy - w lewo
byłam niczym w ich oczach
nawet jako mięso ludzkie
do spalania
nie duża nie ładna
ani dobra ani zła
ani dziecko ani dziewczyna ani kobieta
prześlizgnęłam się przez szeregi
nie budząc żadnej uwagi
nie zasługiwałam na nic
nie na gniew na zemstę na karę
taka mała jedna w bezbarwnym tłumie
byłam tylko okruchem
nie startym w ogólnej czystce
zagłady - tak ocalałam
może byłam taśmą do adaptacji
dziś opowiadam jak z otwartej książki
z mocą niezwykłą
władcy Auschwitz nie docenili potęgi okruchu
siły dziewczynki żydowskiej zaszczutej
jej pamięci –
25 lutego 1983
Halina Birenbaum
nieraz chciałam przepraszać
za łzy których jestem pełna
i za łzy które powoduję
zwracam się do ludzi -
opowiadam wyjaśniam
i wtedy zjawiają się łzy
nie mogę ich powstrzymać
ani sił nie starczy by prosić
o wybaczenie
8 lutego 1983
Halina Birenbaum
potępienie obrazów
w osieroconej duszy
przesadzonej na nowo
do kraju praojców
kurz niezrozumienia
zjadliwy gryzący
sypie się w oczy
które widziały najgorsze
i pamiętają –
a jednak potrafię kochać
nawet ten ból
mimo przykrych orzeczeń
o nieuleczalności
polskiej nostalgii
1 marca 1987
Halina Birenbaum
w Treblince już jesień
liście opadły zniknęła zieleń
cisza deszcz wiatr
niebo grozi albo może tylko płacze
kałuże na ziemi
która jest prochem ciał tutaj
spalonych –
drzewa przyglądają się kamieniom-pomnikom
tak samo bezradnym i nagim jak one
- byłam tam
latem w czasie kwitnienia
zdrętwiała na polu kamieni
pośród zielonych traw i drzew
a teraz jestem daleka
słyszę stamtąd szarą jesień
wracam
widzę twarze odbite
w kałużach
1986
Halina Birenbaum
wszystko czego doświadczyłam w życiu
było trudniejsze, niebezpieczniejsze i gorsze
od tego przed czym drży każdy człowiek
a przecież potrafiłam przetrwać
więc czego bać się jeszcze?
nie ma dziś komór gazowych
śmierć głodowa nie zagląda mi w oczy
ani śmierć od katorżniczej pracy
bicia mrozu
to już jest poza mną, minęło
tylko ów strach pozostał
paraliżujący zmysły skurcz serca
zimny pot na czole
ciężkie zdrętwiałe nogi
chęć nieprzytomnej ucieczki
bezsilnego daremnego szukania ratunku
dławi gnębi gna
nigdzie nie daje wytchnienia
nigdzie nie pozwala czuć się swobodnie
skuwa jak w kajdany nie daje być sobą
nakazuje czuwać nasłuchiwać bronić się
przed światłem i przed nocą
przed obelgą złym słowem złym spojrzeniem
przed nieżyczliwym uśmiechem
bólem śmiercią
- nie wiem czego boję się bardziej
bólu czy śmierci
nieprzyjaźni nietrwałości uczuć ludzkich
istnienia ludzkiego?
wszak śmierć nie boli ona wyzwala
a ból jest życiem –
ale wyrzucić z pamięci przeszłość
niepodobna
niemożliwe zapomnieć cierpienia
nie chciałam i nie chcę kiedykolwiek
nie być
jednak
kiedy ten strach skuwa serce
życie traci sens, ciąży
- więc muszę wyzbyć się strachu
przed nim się tylko bronić!
25 grudnia 1968
Halina Birenbaum
przyszła do mnie przyjaciółka
wspomniała coś o matce
nasz synek wskazał na nią palcem
i roześmiał się:
- "taka duża i jeszcze ma matkę?!"
w naszym domu nie było dziadków
nawet ich fotografii nie było
o Majdanku i Oświęcimiu jeszcze nie wiedział...
1967
Halina Birenbaum
oczy moje patrzą na to
co dziś
ale widzą obrazy dawne
uszy słuchają
ale pełne są innych dźwięków
myśli w głowie powstają teraz
ale ulatują ode mnie gdzieś dalej
w głąb siebie - w lata zagłady
10 maja 1983
Halina Birenbaum
nagle zrozumiałam coś ważnego
postanowiłam napisać
zastanawiałam się jak to zrobię kiedy
szukałam wolnego czasu
możliwości skupienia ciszy samotności
gdy znalazłam wreszcie
przeraziła mnie cisza zmroziła samotność
nie mogłam wydobyć z siebie nic
potem nie było już czasu głowy humoru
zresztą na co to komu
ktoś wyśmieje obrazi pogniewa się
nie, naprawdę nie warto
- jednak męczy to
jak niespłacony dług
wśród pracy złapałam pióro
do licha z ciszą spokojem samotnością
i innymi wymówkami
szkoda czasu na oczekiwanie
na tęsknotę za nimi
napisałam zamierzone
spokój nareszcie – ale nagle znów...
kolejny dreszcz następny dług
nowego doznania
i wszystko od początku
jak w błędnym kole...
31 grudnia 1967
Halina Birenbaum
jestem zawsze z Tobą Mamo
Twoja postać wyryta jest we mnie
i trwa
oderwali Cię przed zwodniczą łaźnią
na Majdanku
- ale zjawiasz się ciągle przede mną
wzbudzasz łzy ukojenia
uniesienie
cudowne poczucie przynależności
jak kiedyś gdy byłam dzieckiem
14 kwietnia 1991
Halina Birenbaum
dziwny spadek zostawię po sobie
ból smutek
tożsamość z każdym stworzeniem
cierpiącym zaniedbanym porzuconym
żal że przyszło na ten świat okrutny
strach przed czekającym losem
12 sierpnia 1984
Halina Birenbaum
złe wiatry wiały na mnie
wtedy
przerażający krzyk wyrywał się
we śnie z głębi paraliżującej ciszy
z głębi daremnych oczekiwań
na następne jutro
złe wiatry wieją i teraz
krzyk wyrywa się po nocach
przeraża obwinia
spadły na mnie te złe wiatry
i nie opuszczają
nie opuszczają –
4 września 1986
Halina Birenbaum
ten gwizd
wyczekiwany niecierpliwie
zwiastujący tajemnicę
echo nęcących podróży
miejsc ludzi krajobrazów
ten gwizd
zdyszany pędzący od stacji do stacji
oznajmiający powitania pożegnania ten gwizd
w 1942 w Warszawie
wdzierał się przenikał przez ściany
mury ziemię niebo
ten gwizd
nigdzie nie miał takiego dźwięku
jak tam wtedy
ten który pamiętam
nie witał nikogo tylko
żegnał
na zawsze
był
nieubłaganym sygnałem ognia
Treblinki Majdanka Auschwitz
28 stycznia 1992
Halina Birenbaum
Warszawa dworzec
ludzie walizki pośpiech
przyjazd odjazd
wzruszenie smutek radość
powitanie pożegnanie turkot bieg
zsunięta szyba dłoń która
nie dosięga
pocałunek który zawisa
w powietrzu
pisz kochanie nie zapomnij
- zniknięcia zjawienia
wagony
czyste wygodne jasne
dziś czekam tu na pociąg obca
choć przecież tutejsza
obca – bo z innych pociągów
towarowych bydlęcych plombowanych
bez powitań i pożegnań
ze stacji ostatecznych
z Umschlagplatzu
z oszalałego w rozpaczy tłumu Żydów
z wyrokiem
"ostatecznego rozwiązania" niemieckiego
- dziś po prostu czekam na mój normalny
pociąg warszawski
październik 1991
Halina Birenbaum
moje samopoczucie zmienia się
jak fale
dobrze mi i nagle źle
padam wstaję – wstaję padam
wątpię dalej próbuję
wyzbywam się złudzeń i znów
we wszystko wierzę
zmagam się bez ustanku oczekuję
może znajdzie się coś
(jeżeli istnieje)
- przebijam się przez fale zmian
stawiam czoło złym
gdy
te dobre napływają...
12 sierpnia 1983
Halina Birenbaum
jeżeli jesteś posłuchaj
jeżeli możesz - powiedz szczerze
jeżeli wiesz na pewno
niczego nie skrywaj
jeżeli jednak znasz się
- nie było ciebie...
lipiec 1987
Halina Birenbaum
byłam wczoraj szczęśliwa
lekkość taka jasność otaczała
chciałam przestrzec siebie że
świat nie jest bajką
ale dusza śmiała się we mnie
ze mnie
i bałam się przyznać że
zgubiłam swój cień
tak bardzo bałam się
spłoszyć radość
- sama siebie się zlękłam
lipiec 1987
Halina Birenbaum
mówią czas ucieka szybko
mnie się wydaje że już minął wiek –
rozstaliśmy się wczoraj
i godziny stały się dniami
dni miesiącami
dom stał się obcy
każdy kąt przeraża
drzwi zamknięte
wszystko jest takie ogromne
a ja malutka
bezradna zupełnie
wokół mnie spokój u innych
błogi sen za ścianą sąsiadów
ugrzęzłam w mroku
bo nie ma ciebie na twoim miejscu
przy mnie
czerwiec 1987
Halina Birenbaum
zimny wieczór
oczy wlepione w szybę
auto mknie
w mroku na trotuarze
drobne chwiejne kroki
rączka w dłoni matki
- przyszłość obietnica młodości
pociągająca niewiedza nadchodzącego
i drobne kroki chwiejne niepewne
samotne smutne
świadome coraz krótszego dnia
życia
oczy wklejone w szybę:
jedno jest za mną - drugie przede mną...
24 lutego 1987
Halina Birenbaum
kiedy piszę jest mi dobrze
kiedy piszę nie boli więcej
wypaliło się wszytko
pozostały słaby żar żużel i popiół
i ja pośród nich
sama ze sobą
bez żalu bez goryczy
24 września 1984
Halina Birenbaum
nie chodzi mi o słowa
mniej czy więcej ładne
nie o rymy
mniej czy więcej składne
pragnę tylko zatrzymać
uczucie – chwilę zanim
przepadnie
12 września 1990
Halina Birenbaum
moja droga już nie prowadzi daleko
nie warto się burzyć przejmować
nie buduję dziś życia
raczej kończę
przyszłość już nie jest zagadką
nie spodziewam się zmian
nie cierpię że czegoś nie doścignę
czuję w sobie jesień
nie wszystko można wytłumaczyć zdobyć
wielu i tak nie zrozumie
dobrze że mogę być po prostu sobą -
pragnę jednak przekonać się
że wydobędę z siebie coś jeszcze
póki można
mimo że wrzesień, mimo że jesień
życia
20 września 1988
Halina Birenbaum
jedynie wtedy gdy trwa istnienie
jedynie wtedy gdy go przebywa codziennie
można rezygnować można się nie załamywać
jedynie wtedy gdy ono trwa
można ignorować
można nie godzić się z brakiem
jedynie gdy trwa pewność istnienia
można zapomnieć że nic nie jest wieczne
17 lutego 1983
Halina Birenbaum
ten ból należy do mnie
czy przyszłam na pogrzeb czy też
zostałam w domu
czy telefonowałam do rodziny czy
tylko milczałam
ten ból należy do mnie
nie muszę okazywać go we wspólnocie
gdyż tak przyjęto
przekazano gorzką wiadomość
dawno przerwały się kontakty
kto ustalił że powinnam je wznawiać
w dniach żałoby
łzom nie są konieczne mosty
łzy nie potrzebują tłumu
samotne bywają czystsze
5 marca 1984
Halina Birenbaum
czasem uspokaja mnie pisanie
jak lekarstwo
odrywa od strachu bólu
jak w dobrym śnie -
dziś padło milczenie na mnie
przeszedł pożar po moich słowach
niczego nie wyrażają
zamiast wstrząsać budzić wzruszać
usypiają wraz ze mną...
3 września 1986
Halina Birenbaum
moje nieświąteczne notatki
o świętach
ukazują się zawsze po niewczasie
są ponure smutne
a ponoć świąt nie należy mącić...
- nie mam notatek wesołych
cała moja świąteczność to
łzy wspomnienia tęsknota do bliskich
Oni nie doczekali
8 kwietnia 1985
Halina Birenbaum
piszę teraz gdyż zimno mi i smutno
rozmawiam z sobą gdyż
nie mam chęci mówić w ogóle
- piszę teraz gdyż przypadkowo
znalazłam małą pustą kartkę papieru
może ona wysłucha
mojego milczenia
zwróci obraz mojej twarzy jak w lustrze
i tylko litery będą świadkiem mojego istnienia
drobnym śladem
na moich drogach
26 grudnia 1984
Halina Birenbaum
wciska się szparami
okiennic
przez splątaną siatkę snu
na zaciśnięte powieki
w mózg
wyrywa z mroku
- trzeba wstać
włączyć się w jasność
ale jeszcze nie mogę
ani udźwignąć
ani się cofnąć
- nowy dzień
5 sierpnia 1987
Halina Birenbaum
skrawek papieru biały
nie zobowiązuje
nie wstrząsa
wpadł do rąk przypadkowo
jakby otworzył
zaczarowane drzwi za którymi
mieszkają chwile
zdarzenia moich dni
- mojego życia
... mała kartka zwykła chwila
nieważna
bez śladu bez poszanowania
jak skrawek zbytecznego papieru
wrzucony do kosza
uratowany Słowem
12 września 1984
Halina Birenbaum
nie inspiruję swego pisania
ono spada na mnie nagle
bezwzględnie
zmusza do poddania
nawet gdy jestem zmęczona
wszystkim już zmęczona
- i tym pisaniem
14 kwietnia 1991
Halina Birenbaum
jak dobrze jest w cichym czystym pokoju
gdy w szyby bije deszcz
gdy zimny wiatr wygina gałęzie drzew
wstrząsa domem
jak dobrze jest wtedy naprzeciw
rozpalonego do czerwoności pieca
patrzeć w ogień czuć na sobie to ciepło
nie myśleć o niczym
być wolnym bezpiecznym
należeć wyłącznie do siebie
chłonąć w siebie ciepło
czas i sny
ile dobra jest
w tej domowej iskrze ognia!
26 listopada 1967
Halina Birenbaum
zapukałam do czyichś drzwi
zapytałam jak się mają
wiersz płonął mi na ustach
chciałam go pilnie przeczytać
pokazać
natychmiast –
oni
otrzymali właśnie list
niezwykle serdecznie
chcieli go natychmiast przeczytać
pokazać mi
pilnie
bo płonął im na ustach
zawstydziłam się wiersza
czemu się tak pcha
do wyjścia...
27 lipca 1987
Halina Birenbaum
co powiedzieć przyjaciółce gdy powiada że
całą jej podporą
całą bronią jest
wolność decyzji by zakończyć życie
gdy choroba się nasili i uzależni absolutnie
co mogę co winnam powiedzieć
co powinnam zrobić
jak powstrzymać - jeśli w ogóle?
28 października 1984
Halina Birenbaum
mała boczna uliczka
zielona cicha o dziwnej nazwie
"Gezer" (Marchewka)
jasna godzina poranek ciepło
drugi dzień świąt wielkanocnych
przyszłam za wcześnie na spotkanie
i znalazłam tu schronienie od wiatru
hałasu i zgiełku przygnębiających myśli
zabijam zbyteczny czas
grzeję się w słońcu jak kotka
czy zbieram siły do dalszego
skoku
4 maja 1985
Halina Birenbaum
jestem zmęczona
zmęczona
smutno mi
ot tak
nic się nie zdarzyło
nie ma powodu
niczego mi nie brakuje
zwykły poranek zimowy
a ja płaczę –
23 lutego 1982
Halina Birenbaum
zawładnęła mną pasja posyłania listów
szaleństwo pielęgnowania kontaktu
wyzbywania się urojonych długów
przekazywania zanotowanych materiałów
jakiegoś żywego słowa
komukolwiek któremu coś należy się po mnie
- przypadłam do tego gorączkowo
jak do szybkiego ostatecznego obrachunku
zdążyć przed tym co przesądzone
po czym nie pozostaje czasu na pisanie listów
na ich posyłanie –
3 marca 1983
Halina Birenbaum
wierzę że
nawet w najgłębszej ciemności
i daleko poza nią
jest jeszcze coś niewiadomego
pociągającego
- idę tam
wciąż staram się przeniknąć
znaleźć odpowiedź
czym jest to czego istnienie czuję
co staje się mną ?
idę tam mimo obaw słabości
mimo że nie znam jego dróg
ani moich własnych
- idę w ciemność
poza nią
28 października 1984
...Halina Birenbaum – urodzona w Warszawie poetka, autorka książek wspomnieniowych, tłumaczka – od 1947 roku mieszka w Izraelu. Jako dziecko przeżyła koszmar warszawskiego getta, obozy zagłady na Majdanku, w Oświęcimiu, Ravensbrück i Neustadt-Glewe, będąc świadkiem śmierci wszystkich swoich najbliższych. W 1967 roku ukazały się w Polsce jej wstrząsające wspomnienia . Nadzieja umiera ostatnia"(drugie wydanie 1988). Publikuje po polsku i hebrajsku. Jej utwory były tłumaczone na kilka języków, m.in. angielski, niemiecki, japoński, francuski i esperanto. Jej twórczość jest świadectwem pamięci o Holocauście i zarazem dowodem niezniszczalność najbardziej ludzkich uczuć: nadziei, miłości do świata i życia w każdej jego postaci. Jest nieustannym poszukiwaniem tożsamości między polską przeszłością i czasem dzisiejszym w Izraelu, "kraju praojców", jak mówi o nim w drugim tomie swoich wspomnień (Powrót do ziemi praojców". Warszawa 1991).
"Nawet gdy się śmieję" poems (Even when I
Smile) KAW, Rzeszów 1990
"Jak można w słowach"
poems (How possible in words?) Centrum Dialogu, Kraków-Oświęcim 1995
"Echa dalekie i Bliskie -
Spotkania z młodzieżą"(Echo
from afar and from close – meetings with the youth) ( Znak, POM
Kraków 2001
"Niepoetyckie wiersze" "Non-Poetic Poems" - Poems Never Published Before
1
"Niepoetyckie wiersze" "Non-Poetic Poems" - Poems Never Published Before
2
Back to Halina Birenbaum Web Page
Władysław Szlengel, the Ghetto Poet
Last updated March2nd, 2009